poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 4 ♥

Rozdział jest dedykowany anonimowi, który napisał, że ma dziś urodziny. Wszystkiego najlepszego! :*

8:00. Budzik rozbrzmiał i złamał ciszę panującą w pokoju Marcela. Chłopak wstał, przyzwyczaił stopy do zimnej podłogi, przeczesał bujne loczki i leniwie poczłapał do łazienki. Stanął przed lustrem i się sobie przyjrzał. Gęste, kręcone włosy, zielone oczy, nos, którego nigdy nie lubił, pełne malinowe usta, które w uśmiechu odkrywały dołeczki w policzkach. Spojrzał niżej. Ciało obrysowane tatuażami. Wyszczotkował zęby, ubrał swoje stałe, grzeczne ciuchy, za pomocą żelu zaczesał włosy, chwycił torbę i wyszedł. W drodze do szkoły został oblany przez czarnego mercedesa. Dobiegły go śmiechy. Był cały mokry. Nie mógł wrócić, spóźniłby się na lekcje. W szkole chwycił swoje ubrania na w-f i poszedł do łazienki. Było wcześnie, więc był pewny, że nikogo tam nie spotka. Po raz n-ty dzisiaj zaklął pod nosem. Miał krótkie rękawy, nie mógł założyć t-shirtu, bo odsłoniłby ręce-tatuaże. Z rozmyśleń wyrwał go dźwięk otwieranych drzwi. Spanikował. Stał tam z nagim, porysowanym tuszem torsem, susząc włosy suszarką do rąk. Niall Horan patrzył na niego w szoku i po chwili stania w osłupieniu, wydukał:
-Cz...cześć.
-Drzwi. Zamknij je szybko.
Blondyn szybko wykonał jego polecenie.
Marcel wygładził jeszcze wilgotne włosy, wracając do swojej fryzury kujona, założył okulary i spojrzał na niego niepewnie, zakrywając dłonią motyla na wyrzeźbionym brzuchu, jakby był to jedyny tatuaż.
-Hej...
-Ale masz tatuaży...
-Nikt się nie może dowiedzieć, rozumiesz? Nikt...
-I tak nie mam komu powiedzieć, więc wiesz-Niall zaśmiał się nerwowo.
-Okey...Niall?
-Tak?
-Bo...bo ty masz na w-f bluzkę z długim rękawem...a zauważyłem, że ostatnio nie ćwiczysz...
-Mam problemy z żołądkiem, dlatego nie ćwiczę-szybko skłamał, nie patrząc Marcelowi w oczy.
-Też bym nie ćwiczył. Nie uśmiecha mi się obrywanie piłkami i przypadkowe faule.
-Właśnie...
-Ale masz tą bluzkę przy sobie? Te tępe chuje mnie oblały, nie mogę się pokazać w t-shircie...
Niall przypomniał sobie porwaną bluzkę podczas ostatniego "spotkania" ze swoim oprawcą-Nie mam...znaczy...porwała mi się.
-Kurde...no to se tu trochę posiedzę...-Marcel zawiesił koszulę na grzejniku i ubrał kurtkę-czemu masz rozciętą wargę?
-A wiesz...głupia historia-zaśmiał się nerwowo i podrapał po policzku-kartką się zaciąłem.
-Niall...ty tą książkę czytałeś czy jadłeś, co?-Marcel się roześmiał, a Niall mu ciszej zawtórował.
-Tak jakoś...
-Zabawne, bo gdybym nie poznał twojego zapędu do jedzenia, to przysiągłbym, że się biłeś. Kiedyś zrobiłem coś takiego kumplowi.
-No co ty? Ja muchy nie tknę.
-Ale nikt Ci nie przywalił, co?-klepnął go ze śmiechem w ramię, ale słysząc jęk zmarszczył brwi -co jest?
-Spadłem ze schodów wczoraj i obiłem sobie ramię. Ale to nic takiego-zaśmiał się.
-Jezu, niezła z Ciebie kaleka.
-No tak trochę...
-A tak to...co tutaj robisz? Nikt tak wcześnie nie przychodzi.
-Emm...-"wcale nie musiałem uciekać od pijanego Ojca z domu"-nie mogłem spać.
-Jesteś pewny? Wyglądasz na dość mocno zmęczonego...wiesz...Niall, nie kłam. Nie musisz mi mówić, bo ja sam też nic o sobie nie powiem...ale nie kłam. Powiedz, że nie chcesz o tym gadać i tyle. Nie będę dociekał. Co najważniejsze, nie mów, że nie mogłeś spać, ziewając przy tym i mając pół przymknięte oczy...
-Nie chcę o tym mówić-westchnął cicho.
-No ok. Ale zmęczony jesteś...
-Jestem.
-Do lekcji jeszcze godzina, więc...służę ramieniem.
-Nie, dzięki. Muszę odrobić lekcje...
-Mogę Ci pomóc.
-Byłbym wdzięczny-uśmiechnął się Niall.
-Chodź. Nauka to moje życie, więc długo to nie zajmie.
Znajomi usiedli na ławce, a blondyn wyciągnął z plecaka zeszyty. Marcel szybko wyjaśnił mu o co chodzi i pomógł w zadaniu, jednak widział, że Niall nie jest rozluźniony. Stwierdził, że blondyn boi się tych tatuaży, przecież takie dziary to oznaka bad-boya.
-Nie jestem taki...
-Ale jaki?-spojrzał na niego zdezorientowany.
-Taki, za jakiego mnie masz. Przyznaję, te tatuaże...jest ich dużo i niektóre są dość...tajemnicze...ale to nie tak. Większość z nich ma swoje znaczenie. Na przykład ten motyl...zrobiłem go niedawno. Wiesz, czemu?
-Czemu?
-Słyszałeś o butterfly project?
-Nie...
-Butterfly project to coś dla ludzi, którzy mają problemy z samookaleczeniem...jeśli czujesz chęć chwycenia za żyletkę, rysujesz sobie na nadgarstku lub innej części ciała motyle. Jeśli okaleczysz się, zanim motyl zniknie-zabijesz go.
-Nie mogłeś go po prostu narysować?
-Wtedy by znikł. A ja wykorzystałbym tą chwilkę przed narysowaniem kolejnego...ten nie zniknie, a ja nie chcę go zabić.
-Oh...
-Wieszak z kolei wyraża to, że nie mogę zrobić tego, co chcę...ktoś mną kieruje...
-Kto Tobą kieruje?
-W starej szkole byli to moi kumple. Środowisko wymagało ode mnie określonego zachowania...a tutaj. .cóż, tutaj jestem dwa dni i już robię za szmatę...
Niall spuścił głowę-Rozumiem...
-Ty nie pękasz? Jak sobie z tym radzisz?
-Najgorszym sposobem jakim się da. Trzymam to wszystko w sobie.
-Ugh.
Do rozpoczęcia lekcji każdy z nich siedział we własnym świecie. Nie odzywali się, aż w końcu blondyn przełamał ciszę-Napiszesz mi zwolnienie z wf?
-Nie masz?
-Zapomniałem...-skłamał.
-Ok. Ja dzisiaj też nie mogę-machnął dwa pisma "od rodziców" i z ulgą założył suchą koszulę.
-Dzięki Harry. Jesteś prawdziwym przyjacielem.


Królowie szkoły w końcu zaszczycili uczniów swoją obecnością. Zayn musiał do toalety, a gdy już wszedł do łazienki, nie mógł powstrzymać cwanego uśmiechu do Nialla.
-Gaayran! Jednak się pojawiłeś...
Blondyn spuścił głowę na komentarz i się nie odezwał.
-Chyba nieźle się ostatnio bawiłeś, co?
-Nie...
-No jak nie?-pociągnął go za obolałe ramię do góry na co Horan syknął i odsunął się od niego.
-Zostaw mnie.
-Kochanie, przecież dobrze wiemy, że wolisz bliskość chłopców, niż dziewczyn...
-Nie jestem gejem.
-Wcale.
-Nie jestem!
Zayn przewrócił oczami i z całej siły uderzył w brzuch blondyna, a chłopak skulił się w rogu pomieszczenia. Byli sami, nikt mu nie mógł pomóc.
-Pedalstwo trzeba leczyć, wiesz?
-To czemu się nie leczysz?-odważył się mu odgryźć.
-Coś Ty powiedział?!
-Nic...
-No powtórz to, suko!
-Sam jesteś suką! I pedalstwo się leczy!
-Robisz się zbyt śmiały, skurwielu-zacisnął pięść na jego koszulce, uniósł jego drobne ciało wysoko i sprzedał mu kolejny cios-ojciec pijak, matka wariatka i syn gej. Ludzie, patologia. Jeszcze Cię nie nauczyliśmy?
Niall jęknął z bólu i zaczął ciężej oddychać. Odwrócił głowę i zaczął kaszleć. Zayn zobaczył na białych, popękanych płytkach krew.
-Jesteś żałosny Gayran...-spojrzał na kabiny-może potrzebne ci orzeźwienie?
-Z...zostaw...-wysapał.
-Chcesz mnie może znowu nazwać gejem?-zakluczył drzwi i rzucił go na kolana przed sedesem. Niall nie dał rady nic mówić, dusił się krwią i kasłał nią. Zayn kucnął przy nim i troskliwie spojrzał na czerwoną ciecz
-Biedactwo...widzisz, ile masz problemów?
Blondyn odsunął się od niego i z zamglonymi oczami osunął się na podłogę.
-Nie, nie, blondasku...trzeba Ci to zmyć...
-N...nie...
-Tak...chodź ,mamy przerwę na lunch, twojego chłopaka jakoś nie widzę...mamy czas.
-Nie chcę.
-Chcesz.
-Nie...
-Sądzisz, że rusza mnie zdanie pedała?
-Nie jestem pedałem.
-Nie, kurwa, jesteś księżniczką.Wiem, że lubisz obciągać Gayran, nie kryj się.
-Nie lub...-poczuł się strasznie słabo i osunął po kafelkach. Stracił przytomność.

________________________________
Ta dam! Rozdział długi, proszę bardzo :)
Piszcie jak Wam się podoba, zadawajcie pytania i piszcie co chcielibyście czytać dalej! :D
Następny rozdział będzie to krótki wpis z pamiętnika Nialla. Do soboty :*
Anita


Osobiście proszę o oddawanie głosów w ankiecie,którą znajdziecie po lewej stronie! :)
Merry

5 komentarzy:

  1. O.M.F.G *___________* To jest ZAJEBISTE!!! Szkoda mi Nialla.. Mam nadzieję że Hazz się odważy i kiedyś przyjedzie do szkoły jako 'Bad-boy' :) Pisz szybciutko dalszą część ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Malik? No nieźle..
    Super rozdział. ;) Czekam na następny. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny!
    Biedny Niall :(
    Co ci idioci mu robią!
    Nie to żeby coś ale zabiłabym !
    Czekam na pamiętnik :D

    OdpowiedzUsuń
  4. O jezu jakie świetne ! :o
    Nie mg się doczekać następnego :*

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K