tag:blogger.com,1999:blog-75790431217442573192024-02-02T05:45:54.445-08:00♥Appearances Are Deceptive..♥Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11429546583937157284noreply@blogger.comBlogger15125tag:blogger.com,1999:blog-7579043121744257319.post-13493586353045067282015-06-01T08:06:00.000-07:002015-06-01T08:06:37.345-07:00Dla ewentualnych chętnych...opowiadanie w najbliższym czasie zostanie przeniesione i kontynuowane na Wattpad i Tumblr. :)Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11429546583937157284noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7579043121744257319.post-20990395461623627392014-03-16T07:13:00.000-07:002014-03-16T07:13:12.479-07:00Rozdział 10 ♥13 lutego 2014 roku Niall prowadził wojnę ze swoim organizmem. Za wszelką cenę starał się nie zemdleć, ale jego pusty żołądek nie chciał dać dać za wygraną. Nie jadł od ponad tygodnia, a to dlatego, że pokłócił się z Marcelem. Pamięta to doskonale.<br />
<br />
6 luty był wyjątkowo mroźnym dniem, jednak Niall pojawił się rano w szkole w zwykłym sweterku.Oczy Marcela przybrały kształt piłek golfowych,gdy z przerażeniem szedł do niego szybkim krokiem przez cały korytarz, Natychmiast zaciągnął blondyna do swojej szafki i zmusił do założenia swojej bluzy. Oczywiście nie obyło się bez 10-minutowego kazania o tym, jak nieodpowiedzialny i lekkomyślny jest, chodząc w sweterku, gdy Londyn jest pokryty warstwą śniegu. Marcel przerwał swój chaotyczny wykład, gdy zauważył dużego siniaka na szyi przyjaciela. Wstrzymał oddech, oskarżycielsko wskazując palcem tą część ciała.<br />
-Co Ci się stało?!<br />
I Niall już otwierał usta,lecz brunet mu przerwał.<br />
-I nie chcę słyszeć,że uderzyłeś się w jakiś mebel. Horan, nie jesteś aż taką ciapą, by co tydzień się gdzieś wywalać! Poza tym taki siniak jest tylko i wyłącznie skutkiem silnego uścisku!<br />
Kto,jak kto, ale Harry się na tym znał. Pamiętał ten tydzień,gdy jego mama miała na szyi taki sam ślad.Żałował,ale to właśnie on jej to zrobił.<br />
-Nie uderzyłem się, ani nie przewróciłem...<br />
-Więc kto ci to zrobił?<br />
-Nie.. nie mogę powiedzieć...<br />
-Ni, jesteśmy przyjaciółmi,powiedz mi..<br />
-To nic takiego. Nie przejmuj się i-<br />
-Nic takiego?! - Marcel się oburzył.I może zwrócił uwagę wszystkich obecnych na korytarzu, ale.. może. -Ktoś cię skrzywdził, a ty mówisz,że mam się nie przejmować?!<br />
-C , proszę...<br />
-Nie Niall. A ja głupi sądziłem,że znalazłem przyjaciela... - prychnął i, ignorując łzy w oczach Horana...po prostu potrząsnął głową i poszedł do sali.<br />
-On mnie zgwałcił, Marcel... znowu...<br />
Lecz nikt tego nie usłyszał. Niall to wyszeptał, Marcela już nie było, a ludzi nawet nie zwracali na niego uwagi.<br />
<br />
Był 14.02.2014 gdy Niall sięgnął dłonią za doniczkę,by znaleźć kluczyk do domu Marcela.Nie wiedział, co planuje zrobić, ale był tak zdesperowany,że mógłby paść na kolana i błagać,by Marcel dał mu szansę ; by go nie odtrącił.Blondyn płakał cały ten tydzień.Był bity przez ojca i płakał więcej. Został zgwałcony i krztusił się łzami.I nawet jeśli będzie się musiał poniżyć, by Marcel dał mu chwilę szczęścia - on to zrobi.Bo dla Nialla słońce świeci tylko wtedy, gdy Marcel jest obok.Znalazł kluczyk, cicho wszedł do domu przyjaciela i spojrzał na swoją dłoń, w której trzymał mały bukiecik złożony z kwiatu chryzantemy otoczonego Małymi kwiatkami Barwinka i jaśminu indyjskiego.Delikatny uśmiech pojawił się na jego twarzy i ruszył do sypialni. Gdy już tam był, położył bukiet na stoliku nocnym. Marcel spał i Niall nie mógł oprzeć się stwierdzeniu,że to jedna z najsłodszych widoków,jakie kiedykolwiek widział.Zanim zdążył pomyśleć nad tym, co właśnie robi, leżał już obok i wtulał się w ciepły bok bruneta.Usłyszał cichy pomruk i błagalny błękit tęczówek spotkał początkowo nieco zdziwioną zieleń i iskrą czułości.<br />
-Niall...<br />
-Wybacz mi,proszę.Nie chciałem,żeby to tak wyszło, ja...j-ja...powiem Ci, ale...nie jestem jeszcze na to gotowy...<br />
-To coś poważnego?<br />
-Bardzo, ale...ale jeszcze nie mogę ci powiedzieć...<br />
Zapadła cisza i Niall zacisnął powieki, błagając w myślach, by Marcel to zaakceptował. Sekundy stały się wiecznością.<br />
-Jeśli będziesz gotowy, wiesz, gdzie mnie szukać.Zawsze chętnie Cię wysłucham i postaram się pomóc.<br />
-Dziękuję.<br />
Marcel zmarszczył brwi i Niall zaczął się zastanawiać, czy zrobił coś źle, gdy nagle..<br />
-Kwiaty, huh?<br />
-um...Tak...<br />
-Zobaczmy... Widzę barwinki,chryzantemę i... czy to jaśmin indyjski?*<br />
Horan tylko skinął głową. Marcel zdawał się intensywnie nad czymś myśleć,a po chwili szeroko się uśmiechnął.<br />
-Właśnie tego chcesz?<br />
-tak...<br />
-Obiecuję,Niall.<br />
-Dziękuję.Wszystkiego najlepszego z okazji Walentynek.<br />
-Wszystkiego Najlepszego,skarbie.<br />
I może to dziwne,że leży w łóżku z chłopakiem i ten chłopak właśnie owija ciasno ramiona wokół mniejszego ciała, i właśnie składa całusa na blond włosach.Może to dziwne i w pewien sposób niemoralne,złe,nieporządne, a dla niektórych nawet odrażające...Ale Niall o to nie dba, bo właśnie dostał swoją chwilę szczęścia.Właśnie wzeszło dla niego słońce. Jest bezpieczny i Marcel złożył mu obietnicę,i Niall chce, by czas się zatrzymał. Może to wina zmęczenia, a może delikatnego kołysania, niesamowitego ciepła i spokojnego bicia serca Marcela, ale Niall zasypia.Uśmiech nie schodzi z jego twarzy, a gdy po godzinie budzi się i Marcel słyszy,że brzuch blondyna żąda pokarmu, Niall się rumieni, Loczek śmieje się radośnie i robi mu śniadanie tak duże,jakby w jego pokoju siedziało wojsko. Ale to nic, bo jego przyjaciel jest głodny i trochę brudny,więc Marcel karmi go i przygotowuje gorącą kąpiel. Cokolwiek skrywa ten blond dzieciak- cierpi,a Marcel mu to zrekompensuje. Bo to właśnie jest przyjaźń,prawda?<br />
<br />
________________________________________________________________________<br />
*Barwinek - szkolna przyjaźń<br />
Chryzantema - wieczność<br />Jaśmin indyjski - przywiązanie<div>
Innymi słowy: Niall wyznaje Marcelowi,że jest do niego przywiązany i prosi go,by ich szkolna przyjaźń trwała wiecznie,a Marcel się zgadza.</div>
<div>
<b><span style="font-size: large;">NIE</span></b>, to wcale nie oznacza,że odwieszamy bloga i będziemy dodawać systematycznie. Coś się popsuło i jakoś nigdy nie możemy znaleźć czasu/krzty ochoty, by wejść na gadu i napisać wspólnie choć jeden cholerny rozdział, przez co zawiesiłam 3 blogi,bo nie jestem w stanie sama wymyślić pięciu pomysłów na rozdziały, już się gubię w fabułach. Dodałam, bo miałam akurat czas i jako taki pomysł.<b> <span style="font-size: large;">NIE WIEM</span></b>, kiedy pojawi się kolejny, więc albo będziecie wchodzić co parę dni i sprawdzać, <b>albo</b> zostawicie swojego<b> twittera</b> i Was poinformuję. </div>
<div>
<b>DLA CZYTELNIKÓW<i> FORBIDDEN LOVE...</i> I <i>YULASTFIRSTKISS</i> ! ZAWIESIŁAM OPOWIADANIA,BO NIE JESTEM JEDYNĄ AUTORKĄ I NIE CHCĘ ZBYTNIO NAMIESZAĆ W TYCH HISTORIACH, </b><span style="font-size: xx-small;">POZA TYM MAM OSTATNIO PROBLEMY</span><b>. OBRAŹLIWYMI KOMENTARZAMI NIE SPRAWICIE,ŻE ROZDZIAŁ SIĘ POJAWI.WRĘCZ PRZECIWNIE - TO MNIE SZCZERZE ZNIECHĘCIŁO. <span style="font-size: large;">ZASTANÓWCIE SIĘ, ZANIM WYŚLECIE NAM KOMENTARZ Z TEKSTEM TYPU <i>"PIERDOL SIĘ"</i>.</span></b></div>
<div>
Dziękuję za uwagę, mam nadzieję,że to zrozumiecie i nie zapomnicie o Naszej twórczości :) / Elli x.</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11429546583937157284noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7579043121744257319.post-6752313422731611492014-02-25T07:32:00.000-08:002014-02-25T07:32:03.125-08:00<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7aibSuKDpfvwp_Aoua66BzGGZCtS9SIA6OCd8IHNLDDNngbpSqSlyjBxI-_j-IyNodqGBDxbysf6FESwE-qKaklONG7oDXuFnkA-jwu359KlVG3NwqMVtxLds0fEp_Bs0xJT8m6xX7EMF/s1600/reading-a-book-+-+Kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7aibSuKDpfvwp_Aoua66BzGGZCtS9SIA6OCd8IHNLDDNngbpSqSlyjBxI-_j-IyNodqGBDxbysf6FESwE-qKaklONG7oDXuFnkA-jwu359KlVG3NwqMVtxLds0fEp_Bs0xJT8m6xX7EMF/s1600/reading-a-book-+-+Kopia.jpg" height="640" width="424" /></a></div>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11429546583937157284noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7579043121744257319.post-86878070295413154172014-01-20T00:48:00.000-08:002014-01-20T00:48:36.778-08:00Rozdział 9 ♥Poniedziałek to najgorszy dzień tygodnia. To tego dnia łóżko przyciąga nas do siebie z ogromną siłą, szepcząc "no zostań...ze mną jesteś bezpieczny". Ale Marcel musiał wstać. Jest wzorowym uczniem, nauczyciele go potrzebują! A przynajmniej on tak sądzi. Ubrał się schludnie, wyprostował burzę loków, włożył okulary i wyszedł z domu, w kierunku ośrodka wysysania kreatywności z młodzieży, czyli w skrócie "szkoła". O dziwo Niall stał gdzieś w rogu przy murku. Marcel rozpoznał go po blond czuprynie, swoich ubraniach i tym szerokim szczerym uśmiechu, który wpełzł na jego bladą twarz, gdy tylko błękit jego oczu spotkał się z zielenią tęczówek wyższego chłopca.<br />
-Cześć Ha...Marcel!<br />
-Siema!...Nie wchodzisz?<br />
-Czekałem na Ciebie-odepchnął się od murku.<br />
-Och...sądziłem, że miałeś zamiar iść na wagary- Brunet dźgnął go w biodro na co Niall się zaśmiał.<br />
-Możemy iść.<br />
-Czyżby ktoś nie uczył się na test z biologii?<br />
-Jakoś nie miałem czasu...-skłamał.<br />
-Oj Nialler...<br />
-To co? Idziemy?<br />
-Serio chcesz?<br />
-Noo...<br />
-Ehm...no dobra, chodź...tylko szybko, bo jakiś nauczyciel nas zobaczy...<br />
-Jeżeli nie chcesz...<br />
-Jeden dzień dłużej bez wyzwisk...masz ochotę na mrożony jogurt i górę pączków?<br />
-Em...nie mam pieniędzy...<br />
-Wystarczy, że wypożyczymy film, resztę mam w domu. Chodź żarłoku, wiem, że lubisz słodycze...<br />
-No dobrze...-uśmiechnął się.<br />
-To już-Loczek chwycił go za nadgarstek i pociągnął za sobą poza teren szkoły. Przyjaciele wstąpili do wypożyczalni filmów i po długim zastanowieniu wybrali "Gniew Oceanu". Potem rozmawiając o wszystkim i o niczym doszli do domu Harrego. Niall był zachwycony jego bogactwem, choć tak naprawdę był to zwykły dom. Lecz blondyn przyzwyczajony był do swojej kawalerki na obskurnym osiedlu.<br />
-Rozgość się, mój dom, twoim domem-Marcel się zaśmiał i poszedł na górę, by się przebrać i doprowadzić włosy do normalnej objętości. Kiedy przyjaciel zniknął z pola widzenia Nialler zaczął się rozglądać z zachwytem. Wyższy chłopak pojawił się po chwili za plecami Horana, w bujnych, wilgotnych jeszcze loczkach i wygodnych dresach.<br />
-BU!<br />
-Nie strasz mnie.<br />
-Gapisz się, Ni. Coś nie tak? Architektem wnętrz nie jestem, ale chyba nie jest tak źle, co?<br />
-Masz super chatę.<br />
-Przesadzasz...to zwykły dom...<br />
-Ale fajny.<br />
-Siadaj, Horan-uśmiechnął się i przyniósł z kuchni duże pudło pączków z lukrem, sześciopak pepsi i mrożony jogurt.<br />
-Wow...-wymsknęło się Niallowi i odwrócił wzrok.<br />
-Co?<br />
-Nie nic...<br />
-Proszę, smacznego-Marcel z uśmiechem, ukazującym jego dołeczki w policzkach, podał mu jogurt i podszedł do odtwarzacza DVD, by po chwili włożyć do niego płytę z wypożyczalni i z powrotem usiadł obok przyjaciela. Oglądali film z zachwytem i ogromną ciekawością dalszych wydarzeń. Co jakiś czas komentowali bohaterów i śmiali się ze swoich wypowiedzi. Południe minęło im bardzo miło, nie przejmowali się swoją nieobecnością w szkole.<br />
-Pokażesz mi kiedyś swój dom?-zagadał Marcel gdy odprowadzał Nialla do drzwi.<br />
-No nie wiem...chyba nie ma takiej potrzeby-odpowiedział zmieszany chłopak ubierając buty pożyczone od przyjaciela-słuchaj...mogę zatrzymać Twoje ciuchy? Tak się przypadkiem stało, że wszystkie mi zafarbowało w praniu-zaśmiał się nerwowo blondyn.<br />
-No jasne. Możesz brać z mojej szafy kiedy tylko chcesz, póki nie kupisz sobie czegoś nowego.<br />
Na twarz Nialla wdarł się szczery uśmiech i lekko uścisnął przyjaciela-Dziękuję.<br />
Chyba mogli nazwać swoją relację przyjaźnią. Uwielbiali spędzać ze sobą czas i nie wstydzili się, że jako chłopaków łączy ich taka relacja. Po prostu bardzo się lubili. Ale Marcel wiedział, że Niall coś ukrywa. I postanowił mu pomóc.<br />
<br />
<i>"Bo prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie..."</i><br />
<i><br /></i>
<i>_________________</i><br />
Nareszcie jest! Witamy w Nowym Roku z rozdziałem 9 :)<br />
Jest dopiero teraz, bo zakończenie semestru to okropna sprawa. Sami wiecie.<br />
Ja, czyli Anita, ze swojej strony proszę o dłuższe komentarze i proszę piszcie co możemy zmienić w naszym pisaniu. Komentarze typu "Kiedy next?" usuwamy, ponieważ my same nie wiemy kiedy go wstawimy XD<br />
Oczywiście postaramy się jak najprędzej, bo mamy ferie, ale to też zależy od Waszego komentowania :)Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11429546583937157284noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7579043121744257319.post-1429244002678132162013-12-23T08:44:00.000-08:002013-12-23T09:03:20.163-08:00Rozdział 8 ♥<a href="http://www.youtube.com/watch?v=EzIO8uVZqTg" target="_blank">*SONG*</a><br />
<br />
Enjoy x.<br />
<br />
Był środek października,gdy Marcel postanowił wykorzystać weekend.Pogoda dopisywała,świeciło słońce,ptaki śpiewały i w ogóle te wszystkie duperele,które widzą ludzie zakochani.Ale nie myślcie sobie,Marcel nie był zakochany.Po prostu doceniał to,że słońce potrafi zawitać do deszczowego Londynu.Dla niego oznaczało to,że jego mama pochwala pomysł wyjścia z domu.Włożył zatem granatową koszulę w białe serduszka,na to marynarkę,do tego ciasne rurki i skórzane botki.Swoją loczkowatą grzywkę zaczesał do góry i przejrzał się w lustrze.<br />
-i jak mamuś?<br />
Huk.Marcel gwałtownie się odwrócił i parsknął śmiechem.<br />
-serio,mamo?<br />
W okno uderzyła biała gołębica,trzymająca zielony listek w dziobie.Otrzepała się,zostawiła listek i odfrunęła.<br />
-rozumiem,że wyglądam dobrze.<br />
Nie czekając ani chwili dłużej chwycił telefon,zakluczył drzwi i wyszedł.<br />
<br />
~'Szykuj się blondi,wychodzimy na miasto! X.'<br />
'czego chcesz,Mary? X.'<br />
~'Mówiłem,żebyś mnie tak nie nazywał!'<br />
'to takie słodkie.No to o co chodzi?'<br />
~'Po prostu ubierz coś normalnego i wychodzimy.I...dzisiaj jestem Harry.'<br />
<br />
Równo pół godziny później Marcel-Harry pukał do drzwi małego domu.Blondyn otworzył mu w..piżamie?<br />
-no chyba sobie żartujesz...Niall,idziemy na miasto,nie do łóżka.<br />
Niall zagryzł wargę.Co miał powiedzieć?"wszystkie ciuchy mam porwane,a te,które cudem ocalały,właśnie znajdują się w koszu na pranie,czekając,aż spiorę z nich spermę?" <br />
-no wiesz...wszystkie ubrania mam aktualnie w praniu... kuzynki przyjechały i była mała wojna na żarcie...<br />
Pomijając fakt,że nie jadłem świeżego jedzenia od tygodnia,pomyślał.<br />
-okej,chodź.<br />
-gdzie?<br />
-no chooodź.<br />
I tak,kolejne pół godziny później Blondyn ubrany był w ciasne czarne rurki,białe converse,biały T-shirt i czarną a'la kurtkę,a w ręku trzymał małą czarną walizkę.<br />
-co w niej jest?<br />
-ubrania.Skoro masz wszystko w praniu,to weź te ciuchy.W czymś do szkoły musisz chodzić.<br />
-awww,Mary...troszczysz się o...aaał! Za co to?!<br />
-za "Mary"! - Marcel cisnął w niego ponownie poduszką,powodując wybuchy śmiechu.<br />
-dość!<br />
*<br />
-Gdzie idziemy?<br />
-do centrum.Jest premiera jakiegoś filmu.Ponoć fajny.<br />
-zabierasz mnie do kina?Oj,Harry...<br />
-nie schlebiaj sobie...<br />
*<br />
-Hazz..nie jestem pewny...<br />
-przecież to nie głęboko.No już,Nialler!<br />
-okej..na trzy...<br />
-TRZY!<br />
Marcel chwycił rękę Nialla i pociągnął.Oboje wskoczyli do basenu z piłeczkami<br />
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAaa..aa.a.a?<br />
Zdziwione miny dzieciaków po usłyszeniu panicznego krzyku Nialla były wprost bezcenne.<br />
-Żyj,póki jesteś młody,Nialler!<br />
-zabiję cię.!<br />
Harry wybuchnął śmiechem,gdy Horan rzucił się na niego i zaczął "podtapiać".<br />
*<br />
-naprawdę mogę wybrać?<br />
-tak,Niall...to takie dziwne?<br />
-N-nie! hmm...chcę...truskawkowego.<br />
Harry spojrzał ciekawie na Nialla i zalało go dziwne uczucie ciepła,gdy zauważył,jak jego kumpel uśmiecha się po przyniesieniu przez kelnera dwóch pucharków zimnych lodów z owocami.Ten uśmiech różnił się o tych,które widniały na twarzy blondyna w szkole.Ten był...szczery.W oczach chłopaka tańczyły iskierki radości i Marcela coś ścisnęło za serce.Dlaczego nigdy wcześniej nie widział takiego Nialla?Dlaczego musiał mu kupić zwyczajne lody,by zobaczyć jego szczęście?<br />
-nieważne..<br />
-mówiłeś coś,Hazz?<br />
-nie,nie...wcinaj.<br />
Ponownie twarz Blondaska przyozdobił szeroki uśmiech,zanim nie wpakował sobie do buzi różowych lodów z białą śmietaną i czarną polewą. I Marcel obiecał sobie,że już jego w tym głowa,by ten uśmiech nie opuszczał tej ślicznej buźki.<br />
*<br />
-Nie zrobisz tego...<br />
-zrobię...czekam tylko na tą chwilę...<br />
-Hazz,nie...<br />
Harry porwał Nialla na środek ogromnej hali centrum handlowego,zawiesił ręce na jego szyi,przyciągając go ciasno do siebie i kołysząc ich ciała w rytm refrenu piosenki.Mało tego,Loczek zaczął śpiewać.<br />
<br />
I came in like a wrecking ball<br />
I never hit so hard in love<br />
<br />
-Boże,jaki wstyd...Hazz przestań...<br />
<br />
All I wanted was to break your walls<br />
All you ever did was break me<br />
Yeah you !<br />
You wrecked me<br />
<br />
Wybuch śmiechu ze strony Stylesa rozluźnił trochę Horana i oboje zaczęli się śmiać.Ukłonili się teatralnie do tłumu gapiów i pobiegli w stronę kina.<br />
<br />
<br />
(Jakby się piosenka skończyła to <a href="http://www.youtube.com/watch?v=0vizJbc4oXA" target="_blank">*KLIK</a>*)<br />
<br />
<br />
*<br />
-Niaaaaaaaal!<br />
Szeroki uśmiech i chytre oczka Harrego nie wróżyły nic dobrego.<br />
-co tym razem? Zaczniesz twerkować?<br />
-nie,nie.Aczkolwiek to byłoby zabawne.Hahahhaa.<br />
-no to co?<br />
-tu jest budka fotograficzna...<br />
-i?<br />
-iii....<br />
-nie.Nie,nie zaciągniesz mnie tam.Tam chodzą pary,chcące uwiecznić randkę i..Harold!<br />
Loczek tylko przewrócił oczami, zaciągnął niższego chłopaka do małej budki i zaciągnął zasłonę.<br />
*<br />
-Hazz...<br />
-tak?<br />
-dzięki.Ten dzień był świetny...<br />
-idź,bo się wzruszę.<br />
Styles otarł nieistniejącą łzę i zarobił za to kuksańca w ramię.Oboje zanieśli się śmiechem w jego samochodzie.<br />
-to widzimy się w szkole?<br />
-tak,do poniedziałku.A i...za ciuchy też dzięki.<br />
-spoko.Możesz je zatrzymać.tych ciuchów używam tylko w weekendy,gdy wychodzę,a to rzadko się dzieje.<br />
-to...cześć.<br />
-Pa,Nialluś!<br />
-Pa,Mary.<br />
-Horan!<br />
Śmiech blondyna był jedyną odpowiedzią.Marcel wrócił do domu,wziął prysznic,ubrał koszulkę i bokserki i położył się do łóżka.Z szuflady wyjął małą ramkę,w którą wstawił zdjęcia z budki.Ze swoim przyjacielem.Bo Niall jest jego przyjacielem.<br />
Niall po cichu wkradł się do swojego pokoju,schował walizkę głęboko do szafy,umył się pod wąskim strumieniem wody z kranu,by nie obudzić ojca,przebrał się w piżamę,podszedł do tablicy korkowej nad swoim łóżkiem i pinezką przyczepił zdjęcia z budki.Spędził najlepszy dzień swojego życia.Ze swoim przyjacielem.Bo Marcel jest jego przyjacielem.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZhOD4tueFLJvjdedWm-NmHTqyYpcT08KZWPXmnMWIYfBVFOCbJfJgCecDbn413rJqq4iog-BpzKKuNnFoD3Hiu-Gg_GILHMzLhk1r11YLvf74FZAyo4FtmrzNZ8FGlXEcV3YsLJstdCPD/s1600/large.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZhOD4tueFLJvjdedWm-NmHTqyYpcT08KZWPXmnMWIYfBVFOCbJfJgCecDbn413rJqq4iog-BpzKKuNnFoD3Hiu-Gg_GILHMzLhk1r11YLvf74FZAyo4FtmrzNZ8FGlXEcV3YsLJstdCPD/s400/large.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
_____________________________________________________<br />
<br />
WESOŁYCH ŚWIĄT!<3333<br />
<br />
SPOTYKAMY SIĘ W ROKU 2014 Z DALSZYMI PRZYGODAMI MARCELA! <br />
<br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11429546583937157284noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7579043121744257319.post-43757332114848687042013-12-22T06:45:00.000-08:002013-12-22T06:45:09.180-08:00Merry Christmas!Rozdział pojawi się jutro,obiecuję!<br /><br />po prostu Anita jest leniem i dlatego zalegamy z rozdziałem! :D<br /><br />dodam go sama,jutro.<br />
taaak,znowu jesteście skazani na moje wypociny xd<br /><br />ale nie martwcie się! ;p<br /><br />na give-me-love-zayn-louis.blogspot.com dałam smutny rozdział,więc tutaj dam małą niespodziankę! :)<br /><br />WESOŁYCH ŚWIĄT!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDW3S-uLSkmdeVTKsWq4Iu4fv6bA_-V7xPeJS3VeWcV0htUMGuul-OTT0oCREpW_xWIZFCcr4Zg3RdKBaf2T5sTaSVpciyGpVTNTgQhD_7TJgnp6Gj2LCyVwKPnblaXU2eIXucUXqzSoZz/s1600/large.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDW3S-uLSkmdeVTKsWq4Iu4fv6bA_-V7xPeJS3VeWcV0htUMGuul-OTT0oCREpW_xWIZFCcr4Zg3RdKBaf2T5sTaSVpciyGpVTNTgQhD_7TJgnp6Gj2LCyVwKPnblaXU2eIXucUXqzSoZz/s320/large.gif" width="266" /></a></div>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11429546583937157284noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7579043121744257319.post-13634093167079139042013-12-07T09:38:00.001-08:002013-12-07T09:59:26.686-08:00Rozdział 7 ♥Louis,Liam i Zayn trochę zapomnieli o właściwym "przywitaniu" Marcela.Skupiali się na Niall'u,więc na Marcela nie starczyło im czasu.Chłopiec siedział dziś z blondynem w stołówce,przy stoliku w samym końcu pomieszczenia.Było zdecydowanie za spokojnie,więc Liam chwycił swoją wodę i korzystając z okazji,że Marcel (przez swoją wrodzoną ciekawość i głupotę) spogląda ukradkiem na Louisa,podszedł i niezauważalnie rozlał mu przeźroczystą cieć prosto na krocze.<br />
<div>
-Styles,co jest? Podniecasz się na sam widok kapitana drużyny piłkarskiej?</div>
<div>
Uwaga wszystkich uczniów skupiła się na źródle głosu i zaraz zanieśli się głośnym śmiechem,a Marcel z jednej strony kipiał ze złości,a z drugiej bał się postawić szatynowi.Wiele już o nim wiedział,chciał jeszcze pożyć.Spuścił głowę zażenowany,a Liam już dawno poczuł wygraną.</div>
<div>
-Ale się dobraliście.Gayran i Gayles!Już sobie nawzajem obciągaliście?</div>
<div>
-przestań...</div>
<div>
Ten głos nie należał do Marcela.Wydobył się z ust siedzącego obok,cichego blond chłopca.Payne zmrużył oczy.</div>
<div>
-co?</div>
<div>
-przestań...</div>
<div>
-bo co mi zrobisz?</div>
<div>
-nie masz prawa...</div>
<div>
-do czego?</div>
<div>
-do t-tego,co r-robisz...</div>
<div>
Drżenie dłoni oznaczało,że Blondyn z trudem się postawił.Marcel słyszał bicie jego serca i duchu się modlił,by nic się nie stało.Liam miał jednak inne plany.Niall usłyszał ciężkie kroki,zbliżające się do niego.Kropelka potu spłynęła mu po skroni.Bał się,cholernie się bał.Poczuł uścisk na swoim swetrze i zaraz potem uderzył o ścianę z taką siłą,że wszyscy słyszeli trzask w jego kręgosłupie.Horan jęknął boleśnie.Uderzył stanowczo za mocno.</div>
<div>
-coś ci nie pasuje?</div>
<div>
-dręczysz ludzi...d-dręczysz mnie,dręczy-ysz Ma-a-arcel-a...</div>
<div>
-nie,nie dręczę...ja wam pomagam...</div>
<div>
Marcel prychnął,za co zarobił w żebra.Liam trafił perfekcyjnie,nawet nie musiał się do niego odwracać.</div>
<div>
-jesteście żałośni...jebane pedały.</div>
<div>
-nie jesteśmy ped...-Niall został uciszony,ciosem w brzuch.Zgiął się w pół i padł na kolana,ciężko dysząc.Uczniowie podzielili się na grupy.Jedni nagrywali całe zajście,drudzy się śmiali,jeszcze inni wychodzili,bo nie mogli na to patrzeć,ale nie potrafili się im postawić.Nikt nie pomógł.</div>
<div>
-zrozumcie...nikt nie toleruje pedałów.</div>
<div>
Jak to się skończyło?Oboje trafili do kosza na resztki po lunchu.Ledwo łapali oddech,bo Liam potrafił uderzyć.</div>
<div>
*</div>
<div>
Payne wrócił po szkole do domu,gdzie jak zwykle...</div>
<div>
-tatiiiiii!</div>
<div>
Nie musiał długo czekać,zza rogu zaraz przydreptał jego synek.Szeroki uśmiech zdobił twarzyczkę chłopca,kiedy z piskiem do niego podszedł,dzierżąc w rączce plastikową łyżeczkę.</div>
<div>
-cześć Justin.</div>
<div>
-opaaa!</div>
<div>
-nie.</div>
<div>
Na tym się skończyło.Liam zdjął buty,wyminął syna i poszedł do swojego pokoju.Otworzył szafkę,wyjął paczkę papierosów,butelkę piwa i paczuszkę z białym proszkiem.Usiadł na łóżku i na stoliku nocnym przygotował sobie "działkę".A Jus?Nie poddał się.Zaczął pokonywać drogę na górę,wspinając się po schodach.Jaka była jego radość,gdy mu się udało.Nie pytajcie,jakim cudem otworzył drzwi,bo tej zagadki nie rozwiąże nawet Liam.Chłopiec wszedł i wdrapał się na łóżko.Payne spojrzał na niego dziwnie,a Justin wesoło wszedł na kolana swojego ojca i objął rączkami szyjkę butelki z alkoholem.</div>
<div>
-chcesz?</div>
<div>
Malec przyssał się do butelki,a Liam przechylił ją lekko.Jego synek niemal nie zakrztusił się trunkiem i niemal zaraz zaczął płakać.Liam się przejął?Skądże.Zirytowało go to.Chwycił chłopca i wyszedł z pokoju.</div>
<div>
-weźcie się,kurwa,zajmijcie tym bachorem,jestem zajęty!</div>
<div>
Cisza.</div>
<div>
-Mamo!</div>
<div>
-Co ty chcesz,Liam?</div>
<div>
-zabierz go!</div>
<div>
-kogo?</div>
<div>
-no tego dzieciaka!</div>
<div>
-Liam,opanuj się.To twój syn.</div>
<div>
-no i co?</div>
<div>
-to,że jest z twojej spermy.</div>
<div>
To nie była pani Payne.Liam zobaczył,że do rozmowy włączył się jego ojciec.</div>
<div>
-tato...</div>
<div>
-to ty się pieprzyłeś z jakąś dziwką,bez żadnych zabezpieczeń.Teraz masz.Gdybyś trzymał jaja w gaciach to Justina by nie było.Więc teraz nie narzekaj.</div>
<div>
-ale...</div>
<div>
-żadnego "ale".Pilnuj penisa,to nie będziesz miał więcej problemów.</div>
<div>
-zabierzcie go...</div>
<div>
-nie.Wykaż się i go uspokój.. </div>
<div>
-dam mu piwa,zaśnie...</div>
<div>
-Liam!</div>
<div>
Jego matka niemal natychmiast pojawiła się na górze,oburzona.</div>
<div>
-no co?</div>
<div>
-idziesz teraz na dół,przygotowujesz mu mleko i usypiasz,jak na odpowiedzialnego rodzica przystało.</div>
<div>
-nie.</div>
<div>
-...</div>
<div>
-ał,ał,ał,ał,ałłłłłł! No nie za ucho,nooo!</div>
<div>
To wyglądało naprawdę komicznie. 17-letni ojciec z synkiem na rękach,ciągnięty za ucho po schodach do salonu,przez własną mamę.</div>
<div>
-jeszcze nauczymy twojego tatusia,Justinek.Będzie przykładnym Ojcem.</div>
<div>
Liam prychnął.</div>
<div>
-powodzenia życzę.</div>
<div>
_________________________<br />
Wybaczcie,ten rozdział powstawał w bólach.. :(</div>
<div>
<br />
Jestem chora,a Anita uczy się do egzaminów próbnych,więc zostaliście skazani na mnie i moją rozchorowaną wyobraźnie,która aktualnie nie przynosi mi na myśl nic innego jak <i>chusteczkiherbatakocmuzykachusteczkiherbatakocmuzyka</i></div>
<div>
<i><br /></i></div>
<div>
krótki,bo nie chciałam tego bardziej rozwalić,niż to zrobiłam.</div>
<div>
jako rekompensata!</div>
<div>
rozdziały na:</div>
<div>
<a href="http://give-me-love-zayn-louis.blogspot.com/">give-me-love-zayn-louis.blogspot.com</a></div>
<div>
<a href="http://forbidden-love-melanie-niall.blogspot.com/">forbidden-love-melanie-niall.blogspot.com</a><br />
<a href="http://yulastfirstkiss.blogspot.com/">yulastfirstkiss.blogspot.com</a></div>
<div>
+</div>
<div>
niedługo pojawi się dodatek specjalny na <a href="http://takeyouwith-me.blogspot.com/">takeyouwith-me.blogspot.com</a></div>
<div>
"Zapomniany rozdział" o najszczęśliwszym dniu Louisa i Melanie! :)</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Wybaczcie.A i! Zapraszam do oddania głosu w ankiecie po lewej stronie bloga! </div>
<div>
`Elli</div>
<div>
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11429546583937157284noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-7579043121744257319.post-64618461383425125502013-11-24T07:15:00.000-08:002013-11-24T07:15:03.495-08:00Rozdział 6 ♥<span style="color: red;">rozdział pisany oczami Marcela :)<br />enjoy x.<br />________________________________________________________________________________</span><br />
<br />
Minął tydzień odkąd jestem w nowej szkole.Zwiedziłem kosz na śmieci w stołówce,moja twarz miała bliskie spotkanie z mopem woźnego,moje krocze zostało oblane wodą,a tył głowy prawie dobrze znosi kawałki gumki do mazania i cięższych rzeczy.Postanowiłem jednak zagłębić się trochę i "poznać" elitę.Sobota była dość deszczowa,więc to wykorzystałem.W piżamie,z rozwichrzonymi loczkami usiadłem wygodnie w bujanym fotelu i spojrzałem na tablicę korkową ze zdjęciami i kartkami,na których widniały nazwiska kilku uczniów.Czułem się trochę jak prywatny detektyw lub seryjny morderca.Ekheem.Jak prywatny detektyw.<br />
Spojrzałem na pierwsze zdjęcie.<br />
Szatyn o błękitnych oczach i lekko zadartym nosku.Był taki uroczy...na zdjęciu.Louis Tomlinson.Najważniejszy z całej męskiej części elity.Podobno poprawia rok,bo pobił nauczyciela matematyki.Biedny pan Smith nie chciał postawić mu dwójki na semestr,miał zostać w szkole letniej,ale Tomlinson miał w planach Wyspy Kanaryjskie z rodzicami... To mi nie pasuje do jego zdjęcia...pomijając tatuaże,wygląda na przykładnego,uprzejmego kolegę z klasy.Pozory mylą.Czyli trzeba się trzymać od niego z daleka...<br />
Następne zdjęcie przedstawiało mulata o brązowych oczach.Był naprawdę przystojny.Ale Zayn Malik nie był taki święty,za jakiego uważają go inni...Niall powiedział mi coś,co mnie zszokowało.Otóż Malik jest Nimfomanem.<br />"Pieprzy wszystko,co wpadnie mu w oko."<br />
Hmm...Zayn jest uzależniony od seksu?Ok,seks jest przyjemny,ale..na litość boską,Zayn nie ma nawet 20-stki a już musi dojść pare razy dziennie?I jak on to do cholery łączy z codziennymi obowiązkami?Nic po nim nie widać...Ale taka jest prawda.Krążą plotki,że swoje oceny zawdzięcza po prostu swojej urodzie.Nawet nauczycielki (a w tej szkole przeważają młode,ledwo po studiach,ale trafiają się też po 30-stce i starsze) nie potrafią mu się oprzeć.Gdy wchodziłem ostatnio do klasy,zauważyłem na swojej ławce białą plamkę...niemal zwymiotowałem ze świadomości,że siedziałem przy stoliku,na którym ten chłopak zapewne zdobył 5 z następnego testu.Jednak jeśli ktoś spróbuje zarzucić Zaynowi,że zdobywa oceny przez seks z nauczycielkami,być może by nie przeżył,dlatego wszyscy siedzą cicho.Ja nie będę inny.Niall nie chciał i powiedzieć nic więcej na jego temat...tak,jak w przypadku Louisa,Liama,Deana i Josha,jest strasznie tajemniczy i szybko urywa temat.A właśnie.Kolejny na liście jest Liam.<br />
Liam Payne to również szatyn.Tyle,że o brązowych oczach.Co wiem o nim to,że jest synem pastora i ma dziecko.Synka.Co ciekawe,jest to wynik jego krótkiego romansu z prostytutką.Kobieta przedawkowała zaraz po porodzie i rodzice Liama zmusili go,by wziął pod opiekę swojego syna.Podobno nienawidzi tego dziecka.Jak można nienawidzić dzieci?No,ale jest nastolatkiem,okres buntu,może to go przerosło?Z tego,co mi wiadomo,Liam najczęściej pakuje się w kłopoty.Ma problemy z policją,alkoholem i używkami.Ale znowu,niech ktoś spróbuje mu to wytknąć,to Payne przeżuje go jak kawał mięsa.Zaczynam się go bać.<br />Dean Mithell.Brunet o niebieskich oczach.Nic o nim nie wiem.Niall milczy.Podobnie jak w przypadku Josha Miltona.<br />Miley Bolton.Ruda piękność,powód sytuacji Nialla.Obecnie jest dziewczyną Louisa,więc nikt nie waży się jej podskoczyć.W sumie nie wiem nic na jej temat.Ma "czystą kartę".Prócz tego,że sprowadziła Nialla do miana geja.<br />
Katherine Harris.Długowłosa blondynka o błękitnych oczach i delikatnych rysach twarzy.Jest naprawdę prześliczna.Do tego wiecznie uśmiechnięta,wesoła,dobrze się uczy...dziewczyna ideał?Przyłapuję się na tym,że gapię się na nią zbyt długo.Marcel,ogarnij się.<br />Ta paczka rządzi szkołą.Podpadniesz-jesteś skończony.Tylko...co ja im zrobiłem?Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11429546583937157284noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-7579043121744257319.post-67550624429016516312013-11-16T05:32:00.004-08:002013-11-16T05:32:50.062-08:00Rozdział 5, czyli shortly about Niall ♥Ojciec zadał mi kolejny cios przed pójściem spać. Zaśmiał się mi prosto w twarz i wyszedł. Nienawidzę go. Ktoś może mnie spytać "Jak możesz tak mówić?". Uwierz, pamiętniku, mogę. Powtarzam to codziennie. Mówię to, otwierając lodówkę. Jest pusta. W nikłym świetle widzę tylko zeschnięty kawałek kiełbasy i konserwę. Ojciec je pod sklepem. Otwieram chlebak i podnoszę bułkę. Mogę się założyć, pamiętniku, że połamię sobie zęby, gdy tylko spróbuję ją ugryźć. Odkładam ją z powrotem.<br />
<br />
Idę do łazienki i patrzę w swoje odbicie. Oko robi się sine, boli. Czuję ogromny ból, ale...wewnętrzny. Nie zwracam uwagi na posiniaczone ciało. Rozmyślam o Ojcu. On chce, abym skończył szkołę, znalazł pracę i fundował mu alkohol. Mama nic nie wie. Nie zrozumiałaby. Ojciec wpędził ją w ciężką depresję. Jest w zakładzie psychiatrycznym.<br />
<br />
Byłem tam dziś. Zamykam oczy i wspominam.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<i>Opiekun mamy wpuścił mnie do jej pokoju. Pomieszczenie w jasnych barwach, na ścianach pomarańczowa farba, sufit w odcieniu bieli. Stoję chwile w drzwiach. Okno było lekko uchylone. Biała firanka powiewała z powodu przeciągu, który zrobiłem otwierając drzwi. Zamknąłem drewnianą powłokę i skierowałem moje kroki do okna, po czym je zamknąłem. Specjalnie nałożyłem dziś nową bluzę, którą dostałem od cioci. Do tego czarne jeansowe rurki i lekko zniszczone i przybrudzone trampki. Wyglądałem przyzwoicie. Odwróciłem swój wzrok od widoków zza okna i spojrzałem na łóżko stojące pod ścianą. Leżała na nim piękna kobieta. Długie, lecz rzadkie, włosy rozlewały się na białej poduszce. Szaroniebieskie oczy bez blasku patrzyły na mnie, malinowe usta lekko rozchylone. Grace Horan.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Cześć mamusiu-usiadłem obok Matki, która nauczyła mnie tak wiele.</i></div>
<br />
Przepraszam. Zmoczyłem łzami zapisane kartki. Potrzebuję miłości.<br />
<br />
__________________________<br />
Byliście za tym, żeby wstawiać wpisy z pamiętnika, więc ja postanowiłam spróbować go napisać. Moim zdaniem jest taki sobie, ale Merry powiedziała, żebym wstawiła, więc proszę bardzo. Do następnego, lepszego!<br />
Anita ;*Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11429546583937157284noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7579043121744257319.post-28955813741972937522013-11-11T07:19:00.001-08:002013-11-11T09:12:02.437-08:00Rozdział 4 ♥<i>Rozdział jest dedykowany anonimowi, który napisał, że ma dziś urodziny. Wszystkiego najlepszego! :*</i><br />
<br />
8:00. Budzik rozbrzmiał i złamał ciszę panującą w pokoju Marcela. Chłopak wstał, przyzwyczaił stopy do zimnej podłogi, przeczesał bujne loczki i leniwie poczłapał do łazienki. Stanął przed lustrem i się sobie przyjrzał. Gęste, kręcone włosy, zielone oczy, nos, którego nigdy nie lubił, pełne malinowe usta, które w uśmiechu odkrywały dołeczki w policzkach. Spojrzał niżej. Ciało obrysowane tatuażami. Wyszczotkował zęby, ubrał swoje stałe, grzeczne ciuchy, za pomocą żelu zaczesał włosy, chwycił torbę i wyszedł. W drodze do szkoły został oblany przez czarnego mercedesa. Dobiegły go śmiechy. Był cały mokry. Nie mógł wrócić, spóźniłby się na lekcje. W szkole chwycił swoje ubrania na w-f i poszedł do łazienki. Było wcześnie, więc był pewny, że nikogo tam nie spotka. Po raz n-ty dzisiaj zaklął pod nosem. Miał krótkie rękawy, nie mógł założyć t-shirtu, bo odsłoniłby ręce-tatuaże. Z rozmyśleń wyrwał go dźwięk otwieranych drzwi. Spanikował. Stał tam z nagim, porysowanym tuszem torsem, susząc włosy suszarką do rąk. Niall Horan patrzył na niego w szoku i po chwili stania w osłupieniu, wydukał:<br />
-Cz...cześć.<br />
-Drzwi. Zamknij je szybko.<br />
Blondyn szybko wykonał jego polecenie.<br />
Marcel wygładził jeszcze wilgotne włosy, wracając do swojej fryzury kujona, założył okulary i spojrzał na niego niepewnie, zakrywając dłonią motyla na wyrzeźbionym brzuchu, jakby był to jedyny tatuaż.<br />
-Hej...<br />
-Ale masz tatuaży...<br />
-Nikt się nie może dowiedzieć, rozumiesz? Nikt...<br />
-I tak nie mam komu powiedzieć, więc wiesz-Niall zaśmiał się nerwowo.<br />
-Okey...Niall?<br />
-Tak?<br />
-Bo...bo ty masz na w-f bluzkę z długim rękawem...a zauważyłem, że ostatnio nie ćwiczysz...<br />
-Mam problemy z żołądkiem, dlatego nie ćwiczę-szybko skłamał, nie patrząc Marcelowi w oczy.<br />
-Też bym nie ćwiczył. Nie uśmiecha mi się obrywanie piłkami i przypadkowe faule.<br />
-Właśnie...<br />
-Ale masz tą bluzkę przy sobie? Te tępe chuje mnie oblały, nie mogę się pokazać w t-shircie...<br />
Niall przypomniał sobie porwaną bluzkę podczas ostatniego "spotkania" ze swoim oprawcą-Nie mam...znaczy...porwała mi się.<br />
-Kurde...no to se tu trochę posiedzę...-Marcel zawiesił koszulę na grzejniku i ubrał kurtkę-czemu masz rozciętą wargę?<br />
-A wiesz...głupia historia-zaśmiał się nerwowo i podrapał po policzku-kartką się zaciąłem.<br />
-Niall...ty tą książkę czytałeś czy jadłeś, co?-Marcel się roześmiał, a Niall mu ciszej zawtórował.<br />
-Tak jakoś...<br />
-Zabawne, bo gdybym nie poznał twojego zapędu do jedzenia, to przysiągłbym, że się biłeś. Kiedyś zrobiłem coś takiego kumplowi.<br />
-No co ty? Ja muchy nie tknę.<br />
-Ale nikt Ci nie przywalił, co?-klepnął go ze śmiechem w ramię, ale słysząc jęk zmarszczył brwi -co jest?<br />
-Spadłem ze schodów wczoraj i obiłem sobie ramię. Ale to nic takiego-zaśmiał się.<br />
-Jezu, niezła z Ciebie kaleka.<br />
-No tak trochę...<br />
-A tak to...co tutaj robisz? Nikt tak wcześnie nie przychodzi.<br />
-Emm...-"wcale nie musiałem uciekać od pijanego Ojca z domu"-nie mogłem spać.<br />
-Jesteś pewny? Wyglądasz na dość mocno zmęczonego...wiesz...Niall, nie kłam. Nie musisz mi mówić, bo ja sam też nic o sobie nie powiem...ale nie kłam. Powiedz, że nie chcesz o tym gadać i tyle. Nie będę dociekał. Co najważniejsze, nie mów, że nie mogłeś spać, ziewając przy tym i mając pół przymknięte oczy...<br />
-Nie chcę o tym mówić-westchnął cicho.<br />
-No ok. Ale zmęczony jesteś...<br />
-Jestem.<br />
-Do lekcji jeszcze godzina, więc...służę ramieniem.<br />
-Nie, dzięki. Muszę odrobić lekcje...<br />
-Mogę Ci pomóc.<br />
-Byłbym wdzięczny-uśmiechnął się Niall.<br />
-Chodź. Nauka to moje życie, więc długo to nie zajmie.<br />
Znajomi usiedli na ławce, a blondyn wyciągnął z plecaka zeszyty. Marcel szybko wyjaśnił mu o co chodzi i pomógł w zadaniu, jednak widział, że Niall nie jest rozluźniony. Stwierdził, że blondyn boi się tych tatuaży, przecież takie dziary to oznaka bad-boya.<br />
-Nie jestem taki...<br />
-Ale jaki?-spojrzał na niego zdezorientowany.<br />
-Taki, za jakiego mnie masz. Przyznaję, te tatuaże...jest ich dużo i niektóre są dość...tajemnicze...ale to nie tak. Większość z nich ma swoje znaczenie. Na przykład ten motyl...zrobiłem go niedawno. Wiesz, czemu?<br />
-Czemu?<br />
-Słyszałeś o butterfly project?<br />
-Nie...<br />
-Butterfly project to coś dla ludzi, którzy mają problemy z samookaleczeniem...jeśli czujesz chęć chwycenia za żyletkę, rysujesz sobie na nadgarstku lub innej części ciała motyle. Jeśli okaleczysz się, zanim motyl zniknie-zabijesz go.<br />
-Nie mogłeś go po prostu narysować?<br />
-Wtedy by znikł. A ja wykorzystałbym tą chwilkę przed narysowaniem kolejnego...ten nie zniknie, a ja nie chcę go zabić.<br />
-Oh...<br />
-Wieszak z kolei wyraża to, że nie mogę zrobić tego, co chcę...ktoś mną kieruje...<br />
-Kto Tobą kieruje?<br />
-W starej szkole byli to moi kumple. Środowisko wymagało ode mnie określonego zachowania...a tutaj. .cóż, tutaj jestem dwa dni i już robię za szmatę...<br />
Niall spuścił głowę-Rozumiem...<br />
-Ty nie pękasz? Jak sobie z tym radzisz?<br />
-Najgorszym sposobem jakim się da. Trzymam to wszystko w sobie.<br />
-Ugh.<br />
Do rozpoczęcia lekcji każdy z nich siedział we własnym świecie. Nie odzywali się, aż w końcu blondyn przełamał ciszę-Napiszesz mi zwolnienie z wf?<br />
-Nie masz?<br />
-Zapomniałem...-skłamał.<br />
-Ok. Ja dzisiaj też nie mogę-machnął dwa pisma "od rodziców" i z ulgą założył suchą koszulę.<br />
-Dzięki Harry. Jesteś prawdziwym przyjacielem.<br />
<br />
<br />
Królowie szkoły w końcu zaszczycili uczniów swoją obecnością. Zayn musiał do toalety, a gdy już wszedł do łazienki, nie mógł powstrzymać cwanego uśmiechu do Nialla.<br />
-Gaayran! Jednak się pojawiłeś...<br />
Blondyn spuścił głowę na komentarz i się nie odezwał.<br />
-Chyba nieźle się ostatnio bawiłeś, co?<br />
-Nie...<br />
-No jak nie?-pociągnął go za obolałe ramię do góry na co Horan syknął i odsunął się od niego.<br />
-Zostaw mnie.<br />
-Kochanie, przecież dobrze wiemy, że wolisz bliskość chłopców, niż dziewczyn...<br />
-Nie jestem gejem.<br />
-Wcale.<br />
-Nie jestem!<br />
Zayn przewrócił oczami i z całej siły uderzył w brzuch blondyna, a chłopak skulił się w rogu pomieszczenia. Byli sami, nikt mu nie mógł pomóc.<br />
-Pedalstwo trzeba leczyć, wiesz?<br />
-To czemu się nie leczysz?-odważył się mu odgryźć.<br />
-Coś Ty powiedział?!<br />
-Nic...<br />
-No powtórz to, suko!<br />
-Sam jesteś suką! I pedalstwo się leczy!<br />
-Robisz się zbyt śmiały, skurwielu-zacisnął pięść na jego koszulce, uniósł jego drobne ciało wysoko i sprzedał mu kolejny cios-ojciec pijak, matka wariatka i syn gej. Ludzie, patologia. Jeszcze Cię nie nauczyliśmy?<br />
Niall jęknął z bólu i zaczął ciężej oddychać. Odwrócił głowę i zaczął kaszleć. Zayn zobaczył na białych, popękanych płytkach krew.<br />
-Jesteś żałosny Gayran...-spojrzał na kabiny-może potrzebne ci orzeźwienie?<br />
-Z...zostaw...-wysapał.<br />
-Chcesz mnie może znowu nazwać gejem?-zakluczył drzwi i rzucił go na kolana przed sedesem. Niall nie dał rady nic mówić, dusił się krwią i kasłał nią. Zayn kucnął przy nim i troskliwie spojrzał na czerwoną ciecz<br />
-Biedactwo...widzisz, ile masz problemów?<br />
Blondyn odsunął się od niego i z zamglonymi oczami osunął się na podłogę.<br />
-Nie, nie, blondasku...trzeba Ci to zmyć...<br />
-N...nie...<br />
-Tak...chodź ,mamy przerwę na lunch, twojego chłopaka jakoś nie widzę...mamy czas.<br />
-Nie chcę.<br />
-Chcesz.<br />
-Nie...<br />
-Sądzisz, że rusza mnie zdanie pedała?<br />
-Nie jestem pedałem.<br />
-Nie, kurwa, jesteś księżniczką.Wiem, że lubisz obciągać Gayran, nie kryj się.<br />
-Nie lub...-poczuł się strasznie słabo i osunął po kafelkach. Stracił przytomność.<br />
<br />
________________________________<br />
Ta dam! Rozdział długi, proszę bardzo :)<br />
Piszcie jak Wam się podoba, zadawajcie pytania i piszcie co chcielibyście czytać dalej! :D<br />
Następny rozdział będzie to krótki wpis z pamiętnika Nialla. Do soboty :*<br />
Anita<br /><br /><br />Osobiście proszę o oddawanie głosów w ankiecie,którą znajdziecie po lewej stronie! :)<br />
MerryAnonymoushttp://www.blogger.com/profile/11429546583937157284noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-7579043121744257319.post-47687270002984276732013-11-02T13:22:00.001-07:002013-11-04T08:29:57.426-08:00Rodział 3,czyli shortly about Niall♥<div style="text-align: right;">
2013/09/13. Londyn.</div>
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Drogi pamiętniku.<br />
<br />
Jest coś gorszego niż piątek 13-ego? Dla nie to nic niezwykłego,ja mam taki dzień codziennie..To wszystko ICH sprawka.Te ohydne łapska robiące ze mną,co im się żywnie podoba...Zadają mi ból na tyle sposobów.. Powoli nie wytrzymuję.To nie jest łatwe.. Najpierw szkoła.ON.Reszty nie boję się aż tak,tylko ON doprowadza mnie do tego,że zagryzam wargi,by "rozkoszować się" smakiem mojej krwi.On też jej smakuje.Kiedy tylko chce.Dzisiaj nie było inaczej...<br />
Dzień zaczął się normalnie.W szkole,o dziwo,jakoś specjalnie mnie nie prześladowali.Tylko jakieś głupie liściki na biologii.Ugh,akurat rozdział o układzie rozrodczym.Po lekcjach...<br />
Jak zawsze czekałem,aż chłopcy wyjdą z szatni.Wstydzę się swojego ciała,więc przebieram się w samotności.Już ściągnąłem buty sportowe i długie skarpetki do gry z nogę,założył czarne rurki,gdy zobaczyłem ten cwany uśmiech.<br />
<br />
~*~</div>
<div style="text-align: left;">
-Gaaaaayran! No w końcu cię widzę.</div>
<div style="text-align: left;">
-przec...widziałem,jak wychodziłeś ze szkoły...</div>
<div style="text-align: left;">
-oj kochanie,nie bądź taki spięty.Wróciłem.</div>
<div style="text-align: left;">
-Nie dziś,błagam...</div>
<div style="text-align: left;">
-jak to pięknie brzmi...przecież wiem,że to lubisz,pedałku.</div>
<div style="text-align: left;">
-wcale,że nie..</div>
<div style="text-align: left;">
-stul dziób suko,mówię,że to lubisz,więc tak jest.</div>
<div style="text-align: left;">
-daj mi spokój...</div>
<div style="text-align: left;">
Blondyn starał się,by głos był pewny,jednak ON wyczuwa strach na kilometr.</div>
<div style="text-align: left;">
-zabawimy się,zdejmij spodnie...</div>
<div style="text-align: left;">
-n-nie...</div>
<div style="text-align: left;">
-kurwa,zdejmuj !</div>
<div style="text-align: left;">
Po chwili oprawca usłyszał dźwięk klamry od paska i zobaczył,jak czarne rurki zjeżdżają do kostek Horana,by potem znaleźć się gdzieś z boku.</div>
<div style="text-align: left;">
-bardzo ładnie....bokserki.</div>
<div style="text-align: left;">
-c-co?</div>
<div style="text-align: left;">
-dobrze słyszałeś.Ściągaj majteczki...</div>
<div style="text-align: left;">
-proszę,nie...</div>
<div style="text-align: left;">
-to nie koncert życzeń,Gayran.</div>
<div style="text-align: left;">
Blondyn zobaczył,że ON wyjmuje komórkę...zaczyna robić zdjęcia.PSTRYK</div>
<div style="text-align: left;">
-ściągaj.</div>
<div style="text-align: left;">
Zrobił to.Bał się,więc zsunął biały materiał bokserek,a potem szybko zasłonił krocze koszulką. PSTRYK.</div>
<div style="text-align: left;">
-a teraz t-shirt....</div>
<div style="text-align: left;">
-n-nie....błagam...</div>
<div style="text-align: left;">
Niall zalał się łzami.Już nie mógł ich opanować.</div>
<div style="text-align: left;">
-daj spokój,aparat cię kocha! no juuuuuż!</div>
<div style="text-align: left;">
-prosz-szę,n-nie....</div>
<div style="text-align: left;">
-eh...po dobroci nie idzie,mam zastosować siłę?</div>
<div style="text-align: left;">
-nie!</div>
<div style="text-align: left;">
Koszulka upadła na ziemię.Stał nagi,zapłakany i upokorzony.PSTRYK.</div>
<div style="text-align: left;">
-na kolana i do pana, Gayran.</div>
<div style="text-align: left;">
-błagam,nie rób mi tego...</div>
<div style="text-align: left;">
-ty irlandzka dziwko,serio trzeba ci powtarzać dwa razy?!</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
~*~</div>
<div style="text-align: left;">
To było straszne,pamiętniku.To,co było dalej...Jego jęki,wyzwyska,szarpanie za włosy..ja się dławiłem jego przyrodzeniem,przyjmowałem ciosy i na końcu jego nasienie.Nigdy tego z siebie nie zmyję.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
~*~</div>
<div style="text-align: left;">
-niezły jesteś,suko.Widzimy się później.Pa. A i..piśnij słówko,a twoje fotki trafią do netu,rozumiemy się?</div>
<div style="text-align: left;">
Jasne,że Niall rozumiał.Nawet,gdyby nie te zdjęcia,to nie powiedziałby nikomu.Wstyd bierze górę.Nie mówi o niczym,co serwuje mu męska część szkolnej elity.Nikt nie wie.ON zostawił Nialla samego,leżącego bez ubrań na ziemi.Zostawił go z kałuży łez...i krwi.Skrzywdzonego w najokrutniejszy sposób.Blondyn doczołgał się do pryszniców i zmył stróżkę krwi z ud,kolan i łydek.Długo tam leżał.Potem wrócił do domu,gdzie...</div>
<div style="text-align: left;">
-Ty gówniarzu,czemu tak późno?!</div>
<div style="text-align: left;">
-nie krzycz,tato...</div>
<div style="text-align: left;">
-włóczysz się,zamiast siedzieć w domu i uczyć do matury!</div>
<div style="text-align: left;">
-tat...aaaaaaał!</div>
<div style="text-align: left;">
Odsunął się pod wpływem silnego uderzenia.Obrzucił ojca zlęknionym spojrzeniem i pobiegł na górę,by znowu smakować słonych łez.<br />
<br />
~*~</div>
<div style="text-align: left;">
ON robi to,by zagłuszyć swoje sumienie...<br />
wiem to.Nie powiedział tego,ale wiem.Musi to robić..Musi widzieć mnie w takich sytuacjach...kiedy zadowalam chłopaka...musi,bo inaczej nie mogliby nazywać mnie gejem...Zayn,Liam i Louis doskonale o to dbają.Jak niby mieli by mnie obrażać i poniżać bez cienia wyrzutów,że to nieprawda? Dlatego to robią..to straszne,ale prawdziwe.Jestem gejem,pedałem,obciągaczem,irlandzką dziwką...bo robiłem to z nimi..z jednym z nich.To jeden z nich pozbawił mnie "dziewictwa".Nazywali mnie gejem...chłopak,który regularnie mnie "posuwa",nazywa mnie gejem.Ironia?<br />
Jestem Niall Horan.Mam 17 lat i jestem notorycznie gwałcony przez kolegę z klasy,oraz bity przez ojca.Oto moja historia.<br />
<br />
<br />
<br />
_______________________________________________________________________<br />
Wy zadecydujecie o tym,czy <i>pamiętnik Nialla</i> pojawi się znowu.<br />
Dlaczego?<br />
Opowiadanie piszemy we dwie-Merry i Anita.<br />
Jednak <i>Pamiętnik Nialla</i> jest i będzie (?) tekstem moim,czyli Merry.<br />
Jeśli nie chcecie kontynuacji,nie będzie.<br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
pozdrawiamy :*</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11429546583937157284noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-7579043121744257319.post-1813594908237134332013-10-26T10:37:00.001-07:002013-10-26T10:37:07.657-07:00Rozdział 2 ♥Niall był normalnym chłopakiem. Nawet bardzo przystojnym i stylowo ubranym, więc było dziwne, że nie należał do elity. Marcel zastanawiał się nad tym aż do lunchu, kiedy przysiadł się do blondyna siedzącego samemu.<br />
-Dlaczego nie należysz do elity?-spytał brunet praktycznie od razu i plastikową słomkę włożył do soku pomarańczowego.<br />
Horan prychnął.<br />
-Widzisz laskę siedzącą na kolanach tego szatyna o niebieskich oczach?<br />
Marcel ukradkiem spojrzał na stolik, przy którym siedzieli Zayn, Liam i Louis.<br />
-Widzę.<br />
-Przez nią.<br />
-A co ona zrobiła?<br />
-Spodobałem się jej. Od razu przyjęła mnie do ich paczki. Byłem popularny.<br />
Chłopak wziął w ręce hamburgera, bo był naprawdę głodny.<br />
-A teraz się z Ciebie śmieją...<br />
-Wszystko było ok, dopóki nie wyznałem, że nie nie czuje tego co ona...w dwa dni z popularsa zamieniłem się w geja.<br />
-Tylko dlatego, że nie odwzajemniałeś jej uczuć?<br />
-Mniej więcej-kiwnął głową-to popularsi. Każdy się w nich podkochuje, więc sądziła, że ja też. A skoro nie, to jestem pedałem. Homoseksualizm to jedyne wytłumaczenie.<br />
-To jest żałosne.<br />
-Nie ogarniesz ich.<br />
-Smacznego-powiedział do niego i zaczął jeść.<br />
Śliczna, ruda dziewczyna siedziała na kolanach swojego chłopaka-Louisa.<br />
-Kto to?<br />
-Jakiś nowy pedał- Tomlinson obejmował ją i gładził po biodrze.<br />
-Ooo...jaki słodziak-wybuchła śmiechem i spojrzała na swoją przyjaciółkę, równie piękną blondynkę-Katie...<br />
-Tak?-dziewczyna spojrzała na nią.<br />
-Pamiętasz grę w butelkę?<br />
-Byłam pijana?<br />
-Troszkę.<br />
-To nie pamiętam-zaśmiała się.<br />
-Ale ja pamiętam. Dostałaś ode mnie zadanie...<br />
-Naprawdę?<br />
-Tak. Ale przesunęłam termin wykonania. Spójrz na tego kujonka.<br />
Katie rozejrzała się po stołówce-Tego brzydkiego?<br />
-Radzę Ci znaleźć w nim jakiś urok, kochanie...<br />
-Nie, nie zgadzam się.<br />
-Musisz.<br />
-Alex, nie chcę!<br />
-Jeszcze nic nie powiedziałam?<br />
-To mów...<br />
-Dowiesz się w swoim czasie.<br />
-Oh...dobra, nieważne. Spadamy?<br />
-Pa Kochanie-Louis pocałował ją i puścił ze swoich kolan.<br />
Liam lubił chodzić do szkoły z jednego powodu. Nie musiał zajmować się swoim rocznym synem, którego miał z prostytutką. Rodzice nie chcieli mu pomóc w opiece, dawali tylko na opiekunkę. On nie lubił Justina, a Malec wprost go uwielbiał. Gdy tylko wrócił, Mały już do niego raczkował.<br />
-Tati!-zatrzymał się, klasnął w rączki i przytulił się do jego nogi.<br />
Liam schylił się, podniósł go i posadził na dywan w salonie. Pożegnał starszą Panią, która się nim opiekowała i poszedł do kuchni, a Jus spojrzał za nim i wesoło podreptał w jego ślady. Payne nie zwracając na niego uwagi zrobił sobie kanapki i herbatę, bo nie lubił szkolnego jedzenia. Chłopczyk natomiast obserwował go z dołu, z paluszkami w buźce. Z jego brązowych tęczówek aż biła fascynacja ojcem. Zaczął go tykać w nogę<br />
-Tati...<br />
-Co?<br />
-Opka...<br />
-Jestem zajęty, nie widzisz?<br />
-Na opka...-wyciągnął niecierpliwie rączki.<br />
-Nie.<br />
-Tati...<br />
-Idź się baw albo coś-mruknął i usiadł przy stole.<br />
-Ale...am...<br />
-O Jezu...-z oporem wstał, zrobił mu malinową kaszkę i posadził w wysokim foteliku. Justin od razu się uśmiechnął i podał mu łyżeczkę.<br />
-Masz jeść sam-odłożył plastikową łyżeczkę na stolik.<br />
Szatynek rozdziawił buźkę. Chodzić nie umiał, bo nikt go nie uczył, ale opiekunka zawsze go karmi.<br />
-Tata...<br />
-Łyżka w ręke i jedz.<br />
-Nee...<br />
-Tak. I już.<br />
Justin spróbował jeszcze raz podsunąć mu rzecz.<br />
-Nosz kurwa-szatyn przesunął się do niego i zaczął karmić. Chłopiec zadowolony z zapałem zjadł wszystko, uroczo mlaskając. Wysunął języczek, oblizał usta i roześmiał się słodziutko na co Liam przewrócił oczami i zajął się swoimi kanapkami. Jego synek nie dał mu spokoju, kiedy on się uczył Jus wdrapał się na łóżko, usiadł mu na kolanach i przytulił się do jego brzucha.<br />
-Mllll...-zamruczał przyjemnie po swojemu.<br />
-Idź stąd do siebie, bo się uczę.<br />
-Koam Cię...<br />
-Ja Ciebie nie-mruknął chłopak i poszedł zanieść go do łóżeczka.<br />
<br />
__________________________<br />
<i>Macie trochę dłuższy i się cieszcie :P</i><br />
<i>Dziękujemy za komentarze!</i><br />
<i>Pamiętajcie, że możecie wpisać się w zakładkę "Informowani" ;)</i><br />
<i>Następny za tydzień :*</i><br />
<div>
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11429546583937157284noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-7579043121744257319.post-91448979626612847972013-10-19T09:13:00.002-07:002013-10-22T07:09:49.255-07:00Rozdział 1 ♥Brunet pojawił sie w szkole 10 minut przed dzwonkiem. Zawsze sie bał, że może sie spóźnić na lekcje. Śpiewając w myślach swoją wyliczanke związaną z kodem otworzył szafke numer 169 i włożył książki. Miał jeszcze trochę czasu, więc z torbą poszedł pod klasę i usiadł pod ścianą, nieświadom, że siedzi na widoku męskiej części szkolnej elity, czyli Louisa Tomlinsona, Zayna Malika i Liama Payne'a.<br />
-Hej, co to za pedał?-Zayn trącił łokciem przyjaciół i się zaśmiali, nie spuszczając z niego rozbawionego wzroku.<br />
-Nowy. Nie sądziłem, że może być coś gorszego od naszego Barbie Horana, ale takiej ofiary jeszcze nie widziałem-Tommo niemal zakrztusił sie piwem wlanym w butelke po soku.<br />
-On ma takie tłuste włosy, czy ulizane na ślinę?-skomentował Liam ze śmiechem.<br />
-A może leczy wszawicę olejem?<br />
Przyjaciele wybuchli śmiechem.<br />
-Wyżej tych spodni podciągnąć się nie da.<br />
-Nie ma jaj, to może. A te słodkie okulary...mm...jaki seksiak.<br />
-Jego uroda mnie onieśmiela. Czuję się przy nim brzydki...-Zayn udał płacz i pociągnął łyk piwa z butelki.<br />
-No dokładnie. Wszystkie laski jego-ponwnie się roześmieli.<br />
-Słodziutki jest, nie śmiejmy się z niego.<br />
-Chłopcy, gdzie nasza kultura? Trzeba przywitać sie z nowym kolegą.<br />
-Właśnie. Chodźmy do naszego przystojniaka.<br />
-Jesteście porąbani-Payne pokręcił głową rozbawiony.<br />
-Ty lepiej zadzwoń do opiekunki czy z Twoim bachorem okej-wytknęli mu języki.<br />
-Spierdalać.<br />
-Dobra, idziemy-chłopaki schowali butelki do plecaków i podeszli do Marcela.<br />
Chłopak już się domyślał, co sie święci. Mimo to, zadarł głowę do góry, by na nich spojrzeć.<br />
-Emm...hej?<br />
-no hej przystojniaku.-uśmiechnęli się głupkowato<br />
-Co?<br />
-Zajebista torba-wzięli jego brązową, skórzaną torbę.<br />
-Pozwolił ktoś?<br />
-Sami sobie, a co? Jakiś problem?<br />
"A żebyś kurwa wiedział" mruknął w myślach.<br />
-Nie...<br />
-Weźmiemy ją sobie lamusie.<br />
-Dzięki, ale nie skorzystam-wyrwał ją i przycisnął do siebie, podkulając nogi.<br />
-To nie było pytanie-prychnęli i odeszli, bo stwierdzili, że szkoda na niego czasu.<br />
Marcel odetchnął z ulgą. Zobaczył Horana i znowu zaklnął w duchu.<br />
-Kolejny do kompletu...<br />
-Słucham?-brunet podniósł na niego wzrok.<br />
-Kolejny do kompletu-powtórzył Niall.<br />
-Nie za bardzo rozumiem.<br />
-Nowy, tak?<br />
-Tak.<br />
-Widzę, że też nie przypadłeś naszym gwiazdkom...<br />
-Nie pałają do mnie miłością.<br />
-Zauważyłem...jestem Niall.<br />
-Marcel-chłopak wstał i wyciągnął do niego dłoń. Czuł, że z blondynem może się zakolegować.<br />
<br />
______________<br />
<i>EDIT/ Anita :)</i><br />
<i>Przepraszamy, że taki krótki. Obiecujemy, że następny będzie dłuższy :)</i><br />
<i>Rozdział 2 powinien pojawić się w sobotę lub niedzielę.</i><br />
<i>Dziękujemy za komentarze!</i>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11429546583937157284noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-7579043121744257319.post-69321339767793845082013-10-13T05:40:00.004-07:002013-10-13T05:40:42.011-07:00prolog ♥<i>Drogi pamiętniku.<br />To mój ostatni wpis.Nadal uważam,że to śmieszne,że 17-latek pisze pamiętnik.Mimo to...eh...to mi pomogło..Po śmierci mamy nie wiedziałem,co ze sobą zrobić..Tyle chciałbym jej powiedzieć..za tyle rzeczy przeprosić..Nie układało nam się.Wszedłem w wiek buntu i zacząłem ją olewać..piłem,paliłem,robiłem sobie coraz to nowe tatuaże..Mama próbowała ze mną rozmawiać,a ja traktowałem ją jak wroga,no i tak wyszło..nie zdążyłem tego zrozumieć..odeszła.Teraz żałuję...tak,ja Marcel Styles,strasznie żałuję tego,jaki byłem..Wspominałem,że nawet zmieniłem sobie imię na Harry,bo "Marcel" brzmiało tak..tak miękko?Lalusiowato?Mama mówiła,że to ładne imię.To jeszcze bardziej zmotywowało mnie do zmiany.A teraz chcę to wszystko cofnąć..chciałbym usunąć tatuaże,wypluć te hektolitry alkoholu,wydmuchać całą nikotynę z płuc...chciałbym,żeby ONA tu była..moja mamusia.Chciałbym się do niej przytulić,powiedzieć,ile dla mnie znaczy...zobaczyć uśmiech na jej pięknej twarzy..troskę w jej cudownych oczach...Ale to niemożliwe..I to boli.Bardzo.Ta świadomość wypala mi ogromną dziurę w sercu.Dlaczego byłem aż tak głupi?!<br />Zmieniłem się.Mamusiu,roześmiałabyś się na mój widok.Stałem się swoim przeciwieństwem.Włosy gładko ułożone,koszula wciśnięta w idealnie wyprasowane spodnie o odpowiedniej długości,krawat i kamizelka.Nie noszę szkieł,mam normalne okulary.Okey,przesadziłem.Mam duże,czarne okulary.Wyglądam jak "człowiek inteligentny".Ludzie się ze mnie śmieją...nie pasuję do nich.Ale ja tego nie kontrolowałem.Wziąłem się ostro za naukę,bo zawsze marzyłaś,żebym poszedł na studia.No i razem z tym,zacząłem się ubierać przesadnie grzecznie.To mi pasowało,bo nie zwracam już uwagi dziewcząt,co skutkuje czasem na naukę.Zmieniłem szkołę.W obecnej nikt nie wie,jaki byłem zaledwie kilka miesięcy temu..Tu jestem Marcelem szóstkowym uczniem Stylesem.Nauczyciele mnie uwielbiają-uczniom też nagle "poprawia się humor" na mój widok.No cóż...bywa.Życie imprezowicza zostawiłem za sobą.Liczy się moja przyszłość.Robię to dla Ciebie.</i><div>
<i>Zakończyłem terapię...tak mamuś,wpadłem w depresję...nie potrafiłem sobie bez Ciebie poradzić.A teraz jak kretyn piszę tutaj tak,jakbyś miała to przeczytać,zwracając się prosto do Ciebie..nie powiedziałem,że jestem w pełni normalny,musisz mi to wybaczyć.Zachowam ten notatnik,pomoże mi w chwilach załamania,przypomni,co udało mi się pokonać.Warto było go założyć.</i></div>
<div>
<i>Cóż,pamiętniku...dziękuję za pomoc,przydałeś się.A teraz się żegnamy.Czuję się wystarczająco silny.I mam nadzieję,że nie pojawi się więcej notatek,czy więcej pamiętników.Boże uchowaj.</i></div>
<div>
<i>Marcel x.</i></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Wysoki brunet schował brązowy notatnik przewiązany zwykłym sznurkiem i schował go głęboko w szafkę.Ubrał się w spodnie,koszulę i muchę,chwycił torbę i wyszedł z domu.</div>
<div>
-Kolejny dzień...-szepnął do siebie i spojrzał w niebo.-życz mi powodzenia mamusiu...</div>
<div>
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11429546583937157284noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-7579043121744257319.post-75029396295610065492013-10-13T05:03:00.001-07:002013-10-13T05:03:44.160-07:00poznaj nas ♥<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">Marcel Styles</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4GlxpFGKSks9yo24ivhmmHqoT3Wv8tFfMZGYAe9kdOhaIBo-cJPPO-iZZIcK6IENd92XCR-iOwmC8D8HdH0lh7oc8c_dILjAnPoYd34IoONFLCi4kS5On1Hyrmv0dnwNUb9wB-dOIOfBW/s1600/935866_445717548858737_963353730_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4GlxpFGKSks9yo24ivhmmHqoT3Wv8tFfMZGYAe9kdOhaIBo-cJPPO-iZZIcK6IENd92XCR-iOwmC8D8HdH0lh7oc8c_dILjAnPoYd34IoONFLCi4kS5On1Hyrmv0dnwNUb9wB-dOIOfBW/s320/935866_445717548858737_963353730_n.jpg" width="290" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">Liam Payne</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJSQDozYmdu22EYDkFaRc0RBJ9lu7fVX12DJ15vrwTQ88l-yFMYL64sBZVZz22uZxb8HCV4OJgdsrWE3JUazZtoot9B2vvDDsOhOcWtKRBZHFk5jzvvYbBugGZ3V0KVaQEmO9lndKg-Y1g/s1600/tumblr_msb1273YIT1sz8z4mo1_500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJSQDozYmdu22EYDkFaRc0RBJ9lu7fVX12DJ15vrwTQ88l-yFMYL64sBZVZz22uZxb8HCV4OJgdsrWE3JUazZtoot9B2vvDDsOhOcWtKRBZHFk5jzvvYbBugGZ3V0KVaQEmO9lndKg-Y1g/s320/tumblr_msb1273YIT1sz8z4mo1_500.jpg" width="213" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">Zayn Malik</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4x0XrpULbvwh8ZcO4SxDG3pqeK-JEH93aQnwbno4Z5CK-UjyfZYPDA1Rj6Bx3Zh4fzK_8egUy_OOv0AzYNQYVWs7ZdpREBsJQsWwxLyCQFdEGyRHoGyVKqrqaLv4Pq7AXDwyyyroEJnm6/s1600/487568_449338448454409_1971206418_n.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4x0XrpULbvwh8ZcO4SxDG3pqeK-JEH93aQnwbno4Z5CK-UjyfZYPDA1Rj6Bx3Zh4fzK_8egUy_OOv0AzYNQYVWs7ZdpREBsJQsWwxLyCQFdEGyRHoGyVKqrqaLv4Pq7AXDwyyyroEJnm6/s320/487568_449338448454409_1971206418_n.JPG" width="212" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">Niall Horan</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsnupKmvOTm8nvlxXL2kCeu8D_0yU4juWwPMkCuqs_uO6eJs7V5mL0Jw8_9ZQBk-JI6nQG_sV-qrsA6g9o-uC2_SkeU7WiSrRbJA60HjxY4dGYQWtEDiGN9VQJPj6LP7QboPZ4eoJH7HAT/s1600/tumblr_mujtq6yaFK1shsk8yo1_500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsnupKmvOTm8nvlxXL2kCeu8D_0yU4juWwPMkCuqs_uO6eJs7V5mL0Jw8_9ZQBk-JI6nQG_sV-qrsA6g9o-uC2_SkeU7WiSrRbJA60HjxY4dGYQWtEDiGN9VQJPj6LP7QboPZ4eoJH7HAT/s320/tumblr_mujtq6yaFK1shsk8yo1_500.jpg" width="231" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">Louis Tomlinson</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjL4kilpqFXJgM_wJ7D8xkPXcVxlrH4Q6nzcSTvkXAoBg69c1ADNnjT7OlwphA8HgRlFRKREjfClcoWjGI0uczwk74NhSwaE6-tJ9EuCWtz9OY8Sh9h7u5_bWcNbmxQaAuMD7NevFapQI1E/s1600/tumblr_mtfiv13t9M1rf3pv8o1_500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjL4kilpqFXJgM_wJ7D8xkPXcVxlrH4Q6nzcSTvkXAoBg69c1ADNnjT7OlwphA8HgRlFRKREjfClcoWjGI0uczwk74NhSwaE6-tJ9EuCWtz9OY8Sh9h7u5_bWcNbmxQaAuMD7NevFapQI1E/s320/tumblr_mtfiv13t9M1rf3pv8o1_500.jpg" width="213" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">Katherine Harris</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgt4OOiZEr78ZLz2Zar-1jtCto5oOaNX8CSA-tr7yhHRbXWqr7BmdL61MruxwwW435X9ug72IFwAOgsmLg7xh4pY9Wf_2rwI5KGCXoolHc0bH9eUc4TBRuCiFG5VZNLRCgen7O58MlWRZxV/s1600/large_2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgt4OOiZEr78ZLz2Zar-1jtCto5oOaNX8CSA-tr7yhHRbXWqr7BmdL61MruxwwW435X9ug72IFwAOgsmLg7xh4pY9Wf_2rwI5KGCXoolHc0bH9eUc4TBRuCiFG5VZNLRCgen7O58MlWRZxV/s320/large_2.jpg" width="213" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">Justin Payne</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7hutuym6ZzxPumCpoLHThpAbfvffKFJuC2yz3WwdMRL9R3MdY_6U-mgtBr2lPLxe1cH81upUZC8lLVUMh_5FC-C89Fyj0ZP1OTs_zCTinoo4Cuv9EkxvHXnDL-in76TY7z7W4qUo5yjGH/s1600/large_4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="219" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7hutuym6ZzxPumCpoLHThpAbfvffKFJuC2yz3WwdMRL9R3MdY_6U-mgtBr2lPLxe1cH81upUZC8lLVUMh_5FC-C89Fyj0ZP1OTs_zCTinoo4Cuv9EkxvHXnDL-in76TY7z7W4qUo5yjGH/s320/large_4.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif; font-size: large;"><br /></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11429546583937157284noreply@blogger.com0